Przeprowadzka słynnego niemieckiego reżysera z rodzinnego kraju do Hollywood nie była chyba najlepszym rozwiązaniem ? przynajmniej dla widzów. ?Posejdon? to iście amerykańska papka, nie wywołująca żadnych emocji, która jest naszpikowana wyłącznie efektami. Ten ostatni element może nieco rozczarować, ponieważ niebagatelne sumy włożone w produkcje, powinny w rezultacie stworzyć widowi nie zapomniane widowisko, a tak po prostu nie jest. Przewracający się statek nie wygląda wcale zachwycająco, a ten jakże ważny moment w filmie trwa zaledwie chwile. Sorry, ale miało to być kino rozrywkowe, więc powinno to wyglądać tak jak atak Krakera w drugiej odsłonie ?Piratów z Karaibów?. Tam było widowiskowo i pięknie aż widz się nie może nacieszyć tym co zobaczył. Tutaj tego nie ma, dlatego mam nadzieje że Oscara za najlepsze efekty zdobędą ?Piraci..? a nie obraz Petersena.
Powiem szczerze że bardziej by tu pasowała nazwa tragedia-Posejdon. Oprócz słabych efektów, jeszcze słabsze jest aktorstwo, scenariusz i muzyka. Dialogi są wręcz katastrofalne, muzyka mało oryginalna. Nawet sam Kurt Russell nie uratował filmu przed upadkiem ...upadkiem na samo dno. Produkcji z 72? nie widziałem, ale mam nadzieje że jest dużo lepsza, ponieważ ?Posejdon? ma zaledwie kilka plusów (zdjęcia, scenografia i plakat :P) i stawiam go na półce zatytułowanej ? ?Najlepsze przykłady, jak można zepsuć film?...3/10